Czwartek 13 marca 2014
Samosiejki rosną gdzie chcą i jak chcą, myślę o drzewach, które powstają z samosiewu. Nikt zwykle nie dba o nie, nie zapewnia przestrzeni do wzrostu, nie niszczy wokół chwastów. Często samosiejki zarastają bezładnie na siebie, brak im wystarczającej ilości światła i pielęgnacji.
Mogło by się wydawać, że zjawisko „bezprizornych” dzieci, których miliony pozostawały po wojnach i rewolucjach, to dawna historia. Mam wrażenie jednak, że ten problem wrócił w zaskakującej wersji. Ostatnio kilka razy przechodziłem przez zatłoczone galerie handlowe. Owszem, teraz dzieci nie wałęsają się już po polnych drogach, lasach czy po zaśmieconych obrzeżach miast. Kluczą za to pomiędzy stoiskami z markowymi ciuchami, kafejkami i wszystkim innym komercyjnym szajsem w galeriach. I są zupełnie bez opieki, totalnie „bezprizornyje”.
„Bezprizornyje”, bez ludzi, którzy zadbają o nie, postarają się o wystarczającą ilość światła, będą pielęgnować i szczerze kochać. Przepraszam za niezgrabną metaforę, ale obawiam się, że coraz więcej wokół rośnie ludzkich samosiejek.
12 responses to BEZPRIZORNYJE SAMOSIEJKI