OBRONNOŚĆ PERCEPCYJNA

Czwartek 16 sierpnia 2012

Trochę ponad rok temu zapytałem jednego z kandydatów do naszego parlamentu o jego stosunek do uchodźców, przybywających do Polski. Zdziwił się, że w ogóle jacyś uchodźcy są u nas. Co do bezdomnych, przyznał szczerze, że nie widział żadnego i problemu nie zna. Wcale nie osądzam źle owego pana, był bardzo szczery. No, może nie powinien iść w posły jak nie wie co się dookoła dzieje. Na szczęście dostał za mało głosów.
Psychologia zna pojęcie „obronności percepcyjnej” a samo zjawisko polega – mniej więcej – na tym, że ktoś nie dopuszcza do świadomości niektórych sygnałów i bodźców, niekiedy bardzo groźnych. Po prostu lepiej jest pewnych rzeczy „nie widzieć”, „nie słyszeć” i „nie wiedzieć”. Efektem jest dobrowolna inercja, poddanie się biegowi rzeczy i spraw, „co będzie to będzie”.
Nie czepiam się dziś polityków. Myślę, że w pewnym stopniu „obronność percepcyjna” dotyczy każdego z nas, a także całego naszego narodu. Pod koniec sierpnia 1939 roku większość Polaków (w tym i żołnierzy) była bezwzględnie przekonana, że w przypadku wojny z Niemcami w pięć dni pogonimy Hitlera. Poza tym wszyscy chcieli spokojnie pracować i bawić się, więc jakiekolwiek wieści o wielkiej liczbie niemieckich czołgów i samolotów przy polskich granicach traktowano mocno niefrasobliwie. Jak to się skończyło 73 lata temu, wiemy.
Prosto z mostu i bez polityki na koniec. Czego naprawdę nie chcemy dziś wiedzieć o sobie? Co lekceważymy i oddajemy w ręce „co będzie to będzie”? Przypuszczam, że właśnie w tych sprawach rozstrzyga się to, co najważniejsze dla naszego życia.

Itinerarium , , , , , , , , ,

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.