Sobota 16 czerwca 2012
W Radomiu (i na pewno nie w Kielcach!) kilkanaście lat temu obowiązywała zasada, że w autobusach należało wsiadać przez drzwi tylne pojazdu a wysiadać przednimi. Pewna pani wracała z targu, w obydwu rękach miała wiadra po śmietanie, spieszyło się jej do domu i nie zawracała sobie głowy napisami. Usiłowała wsiąść drzwiami przy kierowcy, ale usłyszała:
– Nie wie pani, że się wsiada tyłem?
– Tyłem? – zdziwiła się, ale posłuszna poleceniu kierowcy odwróciła się i próbowała rzeczywiście wejść tyłem, tzn. odwrócona tyłem.
Pewien emigrant z Chicago wrócił po latach na Podhale, zdążył się zamerykanizować i śmiało wkraczał na posesję sąsiada, mimo, że na bramie widniał napis „Uwaga! Zły pies!” Kiedy już leżał w szpitalu, pogryziony przez czujnego owczarka, tłumaczył kuzynom:
– Przecież napisali, że zły pies! A to był bardzo dobry pies! Zły pies nie gryzie i nie szczeka! A ten bardzo dobry pies, dobrze pilnował domu!
Szef dużej firmy podróżował z sekretarką i zauważył przy drodze znak z napisem: „50. Zwolnij”. I natychmiast polecił pracowniczce:
– Pani Krysiu, proszę mi przypomnieć, jak wrócimy do firmy, że mam zwolnić 50 osób …
Bardzo pobożny chrześcijanin gorliwie czytał Ewangelię i u św. Marka (6,31) znalazł frazę:
– Pójdźcie wy sami osobno na miejsce ustronne i wypocznijcie nieco.
Wykupił sobie zatem wczasy, w Ustroniu Morskim, leżakował, spacerował po plaży i był bardzo szczęśliwy.
Naprawdę trzeba czytać ze zrozumieniem.