Poniedziałek 3 października 2011
Psalmy znam dobrze, niektóre nawet na pamięć, ale co rusz zaskakuje mnie ich głębia i mądrość. Może nie są to wymiary szczególnie poszukiwane dzisiaj, bardziej popularne byłyby jakieś dowcipy czy skandale.
Zastanawiam się jakie doświadczenia miał za sobą piszący takie słowa: „On sam – Bóg – wyzwoli cię z sideł myśliwego i od słowa niosącego zgubę” (Ps 91). Jeśli był pasterzem, musiał uważać na wnyki i potrzaski, zakładane przez łowczych i myśliwych polujących na zwierzynę, ale także na pułapki zastawiane przez handlarzy niewolników. Nieostrożnie można było dostać się w ich ręce i wylądować na zawsze wśród rabów u egipskiego faraona.
Bardziej bliskie jest nam niebezpieczeństwo „słowa niosącego zgubę”, wiemy, że jedno oskarżenie może nam zrujnować życie. Może nie wiemy, że jedno nasze oskarżenie może zniszczyć na zawsze czyjeś życie. Ponieważ sfera słów jest domeną, w której codziennie się poruszamy, uważajmy, możemy być zarówno bezlitosnym katem jak i niewinną, ale śmiertelną (w sensie obecności publicznej) ofiarą.
Zawsze pozostaje nam Bóg, który wie jak jest. Nie zwalnia nas to od mnożenia słów pociechy, dobra, przebaczenia i miłości. Pozwólmy też Bogu oczyścić nasze serca ze wszelkich słów niosących zgubę.