Czwartek 8 września 2011
Jaka będzie jesień w tym roku? Ciepła i słoneczna? Zimna i deszczowa? Przyjdzie od razu zima? W jednej z gazet znalazłem właśnie taki sondaż.
Zapewne niedługo na łamach dziennika ukaże się artykuł, w którym przeczytamy: 42 procent naszych czytelników uważa, że ciepła i słoneczna, 37 procent, że zimna i deszczowa, a 21 procent, że będzie od razu zima. Podobne sondaże można przeprowadzić odnośnie zimy, wiosny i lata. Myślący człowiek zadałby takie pytanie meteorologowi albo, przy większym poczuciu humoru, bacy spod Giewontu, bo pierwszy coś tam pewnie wie, a drugi, jak wiadomo, zagada z owieczką i także ma powód do mądrzenia się.
Jest taka kategoria pojęć, której nie da się inaczej zdefiniować jak brednie, stek bzdur, absurd czy – jak dawniej mawiano – „pure nonsense” (czysty nonsens).
Grzegorz Wielki, papież z przełomu VI i VII wieku, pisał kiedyś, że sprawia mu ból konieczność prowadzenia „niepotrzebnych rozmów”, których musiał „wysłuchiwać z przykrością”. Codziennie wieczorem przepraszał Boga za puste słowa i łamanie milczenia.
Puste słowa, absurdalne sondaże, nie są bez znaczenia. Pustoszą serca i umysły, zbliżają do nicości. Nie bez kozery „sacrum silentium” pokrewne jest z „duc in altum”, święte milczenie prowadzi do życia na głębi.
W ciszy i ufności leży wasza siła, pisał Izajasz wieki temu. W 2011 bez zmian.