ECHO Z LIPOWEJ ALEI

Wtorek 28 czerwca 2011

 

W lipowej alei pszczoły troją się niezwykle. Lipy kwitną, pachną i mnożą nektar. A pszczoły zamieniają go na słodki i dobroczynny miód.

Dobry ten trud lip i pszczół, przechodzi na nasze zdrowie i smak wyborny. Trud jest też częścią naszego życia, w psalmie (104)  czytam, że człowiek wychodzi do swej pracy, do trudu swojego aż do wieczora”. Obrazek może nieco archaiczny, kiedy wschód i zachód słońca wyznaczały początek i koniec dnia pracy, ale piękny bo wskazujący  na to, że mamy pracować i trudzić się. Praca, w której jest trud, wysiłek, znój i mozół (jak niegdyś mawiano), ma sens. I my i pszczoły uczestniczymy w prawdziwie Bożym Zajęciu. Pierwszy obraz Boga, jaki spotykamy na kartach Objawienia (Księga Rodzaju), to Bóg w pracy, Bóg stwarzający dzień po dniu wszechświat.

Jak dobrze byłoby, gdyby owoce naszych trudów były dla zdrowia i słodyczy innych. Owoce, które innych karmią lub okraszają pięknem. Wtedy warto się trudzić.

A pszczoła, prócz miodu tworzy jeszcze użyteczny wosk, o którym mowa (a właściwie śpiew) na Wielkanoc, w tzw. „Exultet” – starodawny hymn wykonywany przy poświęcaniu świecy paschalnej, symbolizującej Chrystusa Zmartwychwstałego.

„Znamy już wymowę tej woskowej kolumny, którą na chwałę Boga zapalił jasny płomień. Chociaż dzieli się on użyczając światła, nie doznaje jednak uszczerbku, żywi się bowiem strugami wosku, który dla utworzenia tej cennej pochodni wydała pracowita pszczoła”.

Pszczoły, lipy, my ludzie. Łączy nas piękny trud. Bardzo podobni do Boga w tym jesteśmy.

 

Itinerarium , , , , , ,

Comments are closed.