Ile wolności słowa, przede wszystkim wolności w internecie – zastanawiają się różni mądrzy i mniej mądrzy ludzie. Konkluzji nie ma, więc i tak każdy musi sobie z tym problemem radzić sam.
Mamy kłopoty z wolnością, nie tylko wolnością słowa. Ja też. Coraz częściej. Ale ilekroć dopadnie mnie myśl, że za to, co wypisują i wygadują, niektórych osobników warto by wsadzić za kratki, albo przynajmniej puścić z torbami, ilekroć na widok pewnych twarzy przełączam kanał w telewizji, za każdym razem gdy chcę definitywnie zablokować kogoś na facebooku, przypominam sobie czasy komuny. I swoją tęsknotę za pełną wolnością słowa.
Dlatego ludziom z mojego pokolenia w epoce internetu jest chyba jednak łatwiej. Mimo, że nie poruszam się w nim tak sprawnie, jak młodzi, że jest i pozostanie dla mnie obcym i niezbyt przyjaznym środowiskiem. Ale jest za to doskonałym źródłem wiedzy o naturze ludzkiej i dodatkowej wiedzy o wielu osobach, które znam osobiście lub pośrednio.
I o których, gdyby nie było internetu, miałbym bardzo dobre zdanie.
Jan Pleszczyński