JEDNO IMIĘ

Kazanie na Piątek Wielkanocny

29 kwietnia 2011

Czasem modlę się hezychazmem. Mówię, dostosowując frazy do oddechu „Panie Jezu Chryste, Synu Boga Żywego, zmiłuj się nad nami”. Przesuwam paciorki różańca przy każdym wezwaniu.

Hezychazm, zwany modlitwą serca, modlitwą Jezusową czy modlitwą nieustanną jest najprostszą formą modlitwy. Nie ma w sobie nic z przepychu naszych rozbudowanych litanii i finezji brewiarza. Powtarza się tylko jedno wezwanie, „Panie Jezu Chryste, Synu Boga Żywego, zmiłuj się nad nami”, przy czym chodzi o to by obudzić serce, wprawić je w rytm wyczuwania i dosięgania Boga. Dla kolekcjonerów wrażeń modlitwa ta z pozoru wydaje się nudna i monotonna.

Jest jeszcze jedna piękna rzecz w hezychazmie. W każdym wezwaniu pojawia się imię Jezus, imię o którym dziś czytamy – I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.

Powtarzanie imienia Jezus, moim zdaniem, wyzwala nas ze złudnego przekonania, że zbawimy się przez „coś”. Naiwnie wierzymy, że zbawimy się przez dobre uczynki (i niekoniecznie święte życie), przez grzeczne i przyzwoite zachowanie (nie podstawimy zdradliwie nogi starej babci), przez „pierwsze piątki miesiąca” (a przecież wtorki też są piękne!), przez pielgrzymki do (Częstochowa, Fatima, Lourdes, dla bogatszych – Guadalupe lub Ziemia  Święta). Tradycyjny nawis pobożności kumuluje zresztą litanie, pielgrzymki i procesje w dość uciążliwy zestaw. Trzeba zrobić „coś”, coś odmówić, gdzieś pójść, uklęknąć, stanąć, paść na twarz, wypowiedzieć zbawienną formułę, obejść trzy razy dookoła w procesji. Zawsze „coś”.

Zbawia tylko Jezus, wiara w Jego imię, wielka miłość ufająca w Kogoś, kto mnie kocha bezgranicznie i za darmo. Nie ma innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.

 

LITURGIA SŁOWA

 

 

 

(Dz 4,1-12)
Gdy Piotr i Jan przemawiali do ludu, po uzdrowieniu chromego, podeszli do nich kapłani i dowódca straży świątynnej oraz saduceusze oburzeni, że nauczają lud i głoszą zmartwychwstanie umarłych w Jezusie. Zatrzymali ich i oddali pod straż aż do następnego dnia, bo już był wieczór. A wielu z tych, którzy słyszeli naukę, uwierzyło. Liczba mężczyzn dosięgała około pięciu tysięcy. Następnego dnia zebrali się ich przełożeni i starsi, i uczeni w Jerozolimie: arcykapłan Annasz, Kajfasz, Jan, Aleksander i ilu ich było z rodu arcykapłańskiego. Postawili ich w środku i pytali: Czyją mocą albo w czyim imieniu uczyniliście to? Wtedy Piotr napełniony Duchem Świętym powiedział do nich: Przełożeni ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie, to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – którego ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych – że przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy. On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.

(Ps 118,1.4.22-25)
REFREN: Kamień wzgardzony stał się fundamentem

Dziękujcie Panu, bo jest dobry,
bo Jego łaska trwa na wieki.
Niech bojący się Pana głoszą:
„Jego łaska na wieki”.

Kamień odrzucony przez budujących
stał się kamieniem węgielnym.
Stało się to przez Pana
i cudem jest w naszych oczach.

Oto dzień, który Pan uczynił,
radujmy się w nim i weselmy.
O Panie, Ty nas wybaw,
o Panie, daj nam pomyślność.

(Ps 118, 24)
Oto dzień, który Pan uczynił, radujmy się w nim i weselmy.

(J 21,1-14)
Jezus znowu ukazał się nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: Idę łowić ryby. Odpowiedzieli mu: Idziemy i my z tobą. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: Dzieci, czy macie co na posiłek? Odpowiedzieli Mu: Nie. On rzekł do nich: Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: To jest Pan! Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili. Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: Chodźcie, posilcie się! Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś? bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.

 

Itinerarium , , , , , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.