Środa 16 lutego 2011
Osiągnąłem niedawno mały sukces wychowawczy. Jechałem wąską uliczką i kilkanaście centymetrów ode mnie po chodniku szły dwie małolaty, pewnie gimnazjalistki. Ćmiły jakieś tanie papierosy, bo kłęby dymu buchały zawiesiną na mrozie.
Przyhamowałem, wcisnąłem klakson i przy uchylonej szybie krzyknąłem:
– Wyrzućcie to natychmiast!
Co zrobiły? Wyrzuciły papierosy za siebie! Od razu! Szybko dodałem:
– Nigdy tego więcej nie róbcie! Jasne?
– Dobrze, obiecujemy.
Pomysł przyszedł mi nagle, ale przecież sukces był, prawda? Wyrzuciły pety i obiecały więcej nie palić. Nie mam powodu, aby im nie wierzyć. Zawsze warto otworzyć usta w dobrej sprawie.