Powroty do domu

Już w domu. Tym oddalonym od Domu o wiele, wiele kilometrów. Ale każdy jest domem. I w każdym miejscu czuję się jak u siebie.

A tutejszy dom, przywitał mnie kilkunastocentymetrową pokrywą śnieżną, czymś czego oczekiwałem w Lublinie, ale doczekać nie było dane. Ale Lublin zaskoczył wieloma innymi rzeczami, które na pewno pozostaną w myśli i w sercu. I to może dobrze, bo mogłem zabrać choć cząstkę z domu do domu. Cząstkę która sił dodaje. Dziękuję.

A i sprawdza się po raz kolejny część filozofii, że dom tam gdzie walizka. Przynajmniej ja tak czuję. Więc od dziś systematycznie opisujemy życie w dalekim-bliskim Pekinie.

A za Lublin jeszcze raz dziękuję.

Pozdrawiam,

jakub

PS. Coś dużo razy dziś pada słowo “dom”. I “walizka”. A gdzie ona tam i on. Więc witamy w domu…

Pekińskie zapiski , , , , , ,

Comments are closed.