Wszyscy zawsze go kochaliśmy i podziwiali. Od niego się uczyliśmy, na nim się wzorujemy. Pamięć o nim nosimy na co dzień w sercu, jego słowa słyszymy zewsząd: w kościołach, w sejmie, w ratuszu. Patronuje szkołom i uniwersytetom. Patrzy na nas z pomników, z tabliczek z nazwami ulic, z obrazów w naszych domach. Jesteśmy bardzo dumni, że on był Polakiem i że my jesteśmy Polakami.
Decyzji Watykanu byliśmy pewni, choć drażniło nas, że to trwa tak długo. Teraz z niecierpliwością wyczekujemy maja.
Przypuszczam, że gdyby był dokładnie takim samym człowiekiem, to samo robił, mówił i pisał, ale był Chorwatem, Słowakiem czy Węgrem, to ta beatyfikacja obchodziłaby nas tyle, co zeszłoroczny śnieg.