Śledzimy nowości w Internecie, oczy biegają po monitorze komputera. W odbiorniku telewizyjnym nieustannie zmieniają się obrazy, miejsca, zdarzenia, ludzie.
Ekran telefonu komórkowego podrzuca naszym oczom kolejne „krótkie wiadomości tekstowe”, czasem zdjęcia i filmy. Bilbordy przyuliczne sugerują co chwila mnóstwo fajnych rzeczy, do zakupienia, do obejrzenia i do przeżycia.
Czasu i sposobności na oglądanie siebie samego nie mamy prawie wcale. I rzadko albo nigdy nie oglądamy siebie. Nie znamy rozległych polan swojego serca, dolin i ścieżek własnych myśli, dobrych dróg swojej wyobraźni, ciepłych źródeł uczuć.
Trochę wiemy o świecie, patrzymy, słuchamy i czytamy, co się dzieje. Może trochę rozumiemy dlaczego tak się dzieje. Ale i tak w życiu chodzi o to, aby przebywać w najwspanialszym miejscu, jakim jesteśmy my sami. Jeżeli się nauczymy oglądać siebie i bywać u siebie, dopiero mamy gdzie zaprosić innych ludzi, przyjaciół, bliskich. Mamy dom, nasz dom. Mamy dom, gdzie – co również bardzo ważne – możemy przyjąć Boga.
Bywajmy jak najczęściej u siebie, oglądajmy siebie, mnóstwo przepięknych rzeczy do odkrycia jest w każdym z nas. Tak blisko do siebie mamy, ale i daleko, bo mało wierzymy, że to, co najlepsze, jest w nas.