Łączą nas różne rzeczy. Najpierw więzy krwi i relacje rodzinne. To bardzo ważna bliskość. Zostaje na całe życie.
Tych więzów nie wybieramy, zastają nas, potem my wkomponowujemy poprzez małżeństwa kolejne ogniwa w rodzinnych łańcuchach. Kiedy mogę, namawiam dzieci, aby wybrały rodziców na swoich przyjaciół, a rodziców, aby spojrzeli na swoje dzieci jako na wartościowych partnerów życiowych. Takie wybory wzmacniają więzy rodzinne, pojawia się wola, wybór kogoś na osobę bliską. Wcale nie jest to łatwe, ponieważ bardzo często dzieci i rodzice patrzą na siebie z perspektywy wzajemnych rozczarowań, zranień i błędów. Przy pewnej dawce życzliwości udaje się jednak młodym ujrzeć w rodzicach kogoś więcej niż policjanta („Wróć na 21.00!”), bank („Daj mi 20 złotych”) i najbliższą restaurację („Zrób mi naleśniki!”). Odkrywają, że ich mama czy tata, to równi goście, z poczuciem humoru, troskliwe dbający o nich, mający swoje własne, ciekawe (zwykle nieznane młodym) historie. Słowem, ktoś, z kim warto się zaprzyjaźnić.
Równie trudno jest rodzicom wsłuchać się w pieśń swoich dzieci i odkryć, że one myślą i mówią mądrze (o zgrozo! prawie tak mądrze jak rodzice!), zredukować marzenia (uporczywe przenoszenie własnych niespełnionych aspiracji na dzieci) do realnych możliwości swoich pociech, zaoferować coś ponad „staranne doglądanie”. Wybór dziecka na przyjaciela, owocuje dużym wzbogaceniem treści rodzicielskiego życia, wiem to, znam takie relacje.
Klapa zupełna jest wtedy, gdy ktoś całe dzieciństwo dostawał pasem, przy akompaniamencie pijackiego bełkotu. Życie staje się wtedy wojną, i z rodzicami i z całym światem. Ale i w drugą stronę, niejednokrotnie dzieci nie są w stanie przyjąć przyjaźni rodziców, mimo wielu starań z ich strony. Czasem spowodowane jest to kulturowym wirusem pogardy dla wapniaków, eksplozją egoizmu nieokiełzanego w porę lub alkoholowym, narkotykowym czy dyskotekowym zaćmieniem umysłu i woli.
W każdym razie, czy jesteście rodzicami czy dziećmi, czy nawet dwa w jednym, przyjaciół macie bliżej niż zwykle sobie to wyobrażacie.