Zasłyszałem, że tylko ludzie, którzy nie mają nic, mogą się cieszyć wszystkim. Może to jest wyjaśnienie dla smutku naszych czasów i stałej chandry?
Kierunek „mieć” tak nas nakręca, że „być” już prawie nie umiemy. Coraz więcej mamy, coraz mniej jesteśmy? Nie chcę uprawiać dywagacji filozoficznych, podpowiadam tylko, żebyśmy się nie nachapali tyle, że unieść się już nie da.
I przypominam, że wielkim nieszczęściem jest nie spoglądanie na gwiazdy w najbliższe noce. Nie chciejcie tylko żadnej z niej wydzierżawiać albo zakupić na raty. Są tylko do podglądania i podziwiania.