Agnostyk to taki ni pies, ni wydra. Wbrew pozorom nie jest to tak komfortowa postawa życiowa jak się co poniektórym wydaje.
Ale we wtorek, 3 sierpnia 2010 roku o godzinie 13 chyba po raz pierwszy w życiu byłem prawie szczęśliwy z powodu swojego agnostycyzmu. Prawie – bo było mi trochę żal mojej żony i kilku innych bliskich mi osób.
Niestety nie mogę im pomóc.