Pamiętam swoje wielkie rozczarowanie i wściekłość, gdy 20 lat temu Tadeusz Mazowiecki przegrał nie tylko z Lechem Wałęsą, ale i ze Stanem Tymińskim. I żal, gdy w 1995 roku Lecha Wałęsę o włos wyprzedził Aleksander Kwaśniewski. Podobnie się czułem, gdy w 2005 roku Lech Kaczyński pokonał Donalda Tuska.
Ale myślę sobie tak: czy gdyby w 1990 roku wygrał Tadeusz Mazowiecki, w 1995 Lech Wałęsa a w 2005 Donald Tusk – Polska byłaby lepsza? I czy ja byłbym bardziej szczęśliwy?
A ponieważ na oba pytania odpowiadam „nie” – o wynik wyborów jestem spokojny. Ale głosować trzeba.
Jan Pleszczyński