NADZIEJA BEZ DEKRETU

Skąd się bierze nadzieja, zadaję sobie pytanie, tym bardziej im więcej odbywam rozmów z powodzianami. Nadziei, podobnie jak kilku innych najważniejszych rzeczy w naszym życiu, nie da się zadekretować.

Dywagować o nadziei jest łatwo, kiedy rozważa się ją z perspektywy cnót teologicznych czy darów Ducha Świętego. Ludzie, którzy doświadczyli koszmarnego dramatu powodzi i utraty wszystkiego, co mieli dotychczas, dosłownie w ciągu kilku godzin, przechodzą teraz przyśpieszony kurs nadziei w praktyce. Wielu z nich jest zrozpaczonych, zdenerwowanych, przygnębionych i zdesperowanych. Jedno spojrzenie w kierunku zalanych po dach domostw i gospodarstw, odbiera wszelki entuzjazm.

Jakieś ożywienie przynoszą ci, którzy przyjeżdżają z własnej woli, przywożąc żywność i ubrania. Inni, też nie przymuszeni, przyjmują do swoich domów sąsiadów, a nawet nieznajomych, ale też zatopionych dwie wsie dalej. Wolontariusze, starsi i młodsi, którzy krzątają się przy rozładunku i sortowaniu nadchodzącej pomocy, są znakiem, że komuś zależy. Żołnierze, strażacy i inni mundurowi, którzy milcząc wykonują swoje obowiązki, ale życzliwie i chętnie. Oni wszyscy niosą nadzieję, nawet jeżeli nie do końca wiedzą jak. Rozdmuchują ją niezauważalnie, jak ciężkie do rozżarzenia przemokłe drewno w ognisku, rozdmuchują ciepłym, dobrym słowem, pogodnym uśmiechem, zapytaniem, chwilą rozmowy. Czasem tej nadziei najwięcej wyzwala się przy wspólnie wypitej herbacie czy wypalonym papierosie po robocie.

Wszystko to odbywa się bez jakichkolwiek scenariuszy, bez dekretów i mądrych przemówień. To, co najpiękniejsze i najbardziej ludzkie, niepostrzeżenie rozkwita i przenika aromatem nadziei. Nadziei nie da się wymusić, ona musi się narodzić. To jest poziom serca i duszy, na tym poziomie jedni drugim dajemy ją. Tajemnicze to wszystko, ale prawdziwe i święte.

Kiedy wpłacamy pieniądze dla powodzian czy innych poszkodowanych, kiedy wieziemy dla nich zgrzewkę wody czy konserw, robimy dużo więcej. Transportujemy nadzieję, od której zaczyna się powrót do życia i wiary, że przyszłość ma sens. Poza telewizją to się dzieje, poza syndromem kupowania i płacenia. To jakby ponowne odkrywanie, co to znaczy być człowiekiem. Ważna lekcja dla niosących pomoc i dla tych, którzy na nią czekają.

Itinerarium , , , , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.