W upolitycznionych kazaniach, natchnionych publikacjach prasowych albo naukowych dysertacjach co raz słyszę lub czytam, że ktoś (zazwyczaj sam autor) nie walczy z konkretnym człowiekiem, tylko ze złem. I że oczywiście oddziela zło od człowieka. I walczy wyłącznie w imię miłości do człowieka i nienawiści do zła.
Strasznie to banalne i wyświechtane.
Dużo trudniejsze jest czynienie dobra. Walczyć – szczególnie słowami – jest łatwo. Orędowników walki na prawdziwych barykadach i frontach raczej nie ma. Bo brzydzą się przemocą. Oni tylko szczują.
Być może, choć w to nie wierzę, niektórzy z nich naprawdę kochają ludzi i nienawidzą zła. Tylko nie dostrzegają, że złem jest każda nienawiść.
Jan Pleszczyński