Radość jest do sprawiania. Na różne sposoby i zgodnie z fantazją.
Niestety, jesteśmy specjalistami od rozpylania smutku, zgryzot, złości i swarów. Chętnie puszczamy w obieg pomówienia, plotki, zgryźliwe uwagi i podejrzenia. Godzinami zdolni jesteśmy prawić o swoich chorobach, niewdzięczności dzieci, sztywności rodziców i kiepskiej pogodzie. To wszystko przychodzi nam łatwo i prosto, jakby naturalnie.
Radość jest do sprawiania, zaaranżowania, wymyślenia i odrobiny poświęcenia. Trzeba się trochę oderwać od swoich spraw, samopoczucia i nerwów. Są inni ludzie na świecie, nawet niedaleko od nas. Potrzebują naszego uśmiechu, kawału, kwiatka znienacka, może telefonu, może jakiejś kolacji czy zwykłej kawy bez powodu.
Żyjemy w ogromnej zawiesinie smutku, gderania, złośliwości i agresji. Pompują nam je idiotyczne coraz bardziej media, rodzinne egoizmy forsujące swoich jako najlepszych, jakieś koterie towarzyskie („naszość”) i nasze własne kompleksy.
A życie polega na niespodziance. Przebudź umysł i serce. Wymyśl radość prostą, dobrą, śmiałą i natychmiastową. Jest w tym coś więcej. Sprawianie radości jest naśladowaniem samego Boga.