MY POTENCJALNI ZŁODZIEJE

Nie napadam na banki, ale ilekroć tam wchodzę, każdy mój krok śledzi kamera.

Dzwonię do ubezpieczyciela, a głos z sekretarki informuje, że dla mojego bezpieczeństwa rozmowa będzie nagrywana, a jeżeli tego nie chcę, to mam się rozłączyć. Kamery monitorują deptak przy którym mieszkam, niemal każdy supermarket. Wychodząc z księgarni muszę uważać czy na bramce nie zapiszczy czujnik (a czasem sobie piszczy bez powodu), alarmujący, że ktoś wynosi coś bez wcześniejszego zapłacenia. Przy wejściu do sądu wyjmuję pióro, klucze i zdejmuję zegarek, bo bramka wykrywa każdy metal, a przecież mogę wnosić broń. Podobnie na lotnisku.

Na co drugiej ulicy stoi fotoradar na specjalnym słupku, a ostatnio dzielni policjanci ukryli go na weekend w koszu na śmieci. Drogówka otwarcie mówi, że „poluje” na kierowców, którzy przekraczają prędkość. Rozumiem, że mówi się o „polowaniu” na bandytów czy gangsterów. Kierowcy nie są bandytami, usiłują sprawnie jechać, przy okazji ćwicząc slalom między dziurami i sterczącymi wiekami od studzienek kanalizacyjnych.

Nikt z nas nie może być pewien czy nie ma telefonu na podsłuchu i jakie służby czytają jego maile.

Sądzę, że olbrzymia większość z nas nie jest złodziejami, oszustami i bandytami. Tak jednak – potencjalnie – patrzy na nas Państwo, organizując prawie wszędzie monitoring, podsłuch i podgląd. Kryje się za tym wszystkim założenie, że jesteśmy zdolni do kradzieży, zamachów, napaści i bandytyzmu. Państwo (i inne instytucje, komercyjne głównie) myśli o nas źle.

Orwellowski „Rok 1984” (dzieło napisane równo 60 lat temu) z postacią wszędzie i na wszystkich patrzącego „Wielkiego Brata”, wcale nie jest „futurystyczną utopią”, ale spełnionym proroctwem.

Niech mi nikt nie mówi, że te wszystkie „oczy” i „uszy”, które mnie śledzą, to dla mojego bezpieczeństwa. Bezpieczny czuję się wtedy, gdy jestem wolny. Tego też i wam życzę, wam, którzy przecież nie jesteście ani złodziejami, ani drogowymi bandytami, ani zamachowcami. Choć tak nas – za nasze pieniądze – traktuje Państwo i inni.

Itinerarium , , , , , , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.