DWADZIEŚCIA LAT

Być może dla części z was powracanie do wątków martyrologicznych jest już nużące i niepotrzebne. Żyjemy w kraju spokojnym, jesteśmy syci i napojeni każdego dnia. Wspominanie nie naszych tragedii (jakbyśmy mieli mało własnych – Katyń, Miednoje, Sybir, Oświęcim), to za wiele.

Wiadomo dziś umownie wspominamy zwycięstwo nad komunizmem z 4 czerwca 1989 r. Trochę inaczej dzisiejszy dzień widziany jest z perspektywy świata, który szczególniej odniesie się do zdarzeń sprzed 20 lat na Placu Tiananmen.

Pięć tysięcy studentów chińskich rozjechanych czołgami na Placu Niebiańskiego Spokoju, rozstrzelanych przez oddziały milicji i wojska. Nie chodzi nawet o liczby i drastyczne szczegóły tamtych wydarzeń. Rzecz w tym, że po 20 latach nikt nie został – choćby symbolicznie – ukarany za tę masakrę. Co więcej, cały świat robi dziś świetne interesy z Chinami, delikatnie omijając kwestię zbrodni z Tiananmen. Niestety Polska także, choć nasz minister spraw zagranicznych zapowiedział w bieżącym roku promocję Polski pod hasłem „Wolność made in Poland”. Wstyd mi za polskie interesy z Chinami, bez wyraźnego potępienia hańbiącej zbrodni reżimu komunistycznego. Dlaczego tak głośno domagamy się uznania winowajców Katynia, nie chcąc jednoznacznie osądzić sprawców Tiananmen?

Jesteśmy narodem, któremu dzisiaj jest wygodnie, w miarę dobrze, obficie, spokojnie i bezpiecznie. Ten dobrostan – moim zdaniem – zobowiązuje. Póki jakikolwiek haniebny czyn, mord, eksterminacja, nie zostaną osądzone i wyjaśnione, nie powinniśmy czuć się szczęśliwi.

Dlatego dziś wieczorem będę modlił się z moimi młodymi przyjaciółmi za ofiary z Placu Tiananmen, za matki do dziś płaczące po swoich dzieciach. Chcę też pamiętać o niewinnych ofiarach wojen Hutu i Tutsi, o więźniach sumienia na Kubie.

To wszystko może brzmieć jak nostalgia zagubionego idealisty. Może wierność Ewangelii czasem wymaga zwykłej pamięci i modlitwy.

Itinerarium , , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.