SZTUKA MOTYWACJI ALBO RZUT JAJEM

W ubiegłym tygodniu liczna grupa kibiców zabrzańskiego Górnika wtargnęła na trening swoich pupili (zresztą cieniutko plecących w lidze) i pod groźbą gorszej kary, nakazała ubrać im szczególne koszulki.

Na koszulkach widniał napis: „Nie wystarczy tylko biegać lub trochę się starać, z naszym herbem na sercu trzeba za … !” Piłkarze wstydne koszulki założyli pokornie, a następnego dnia wygrali mecz, który być może przesądzi o pozostaniu drużyny w najwyższej lidze. Podobna historia zdarzyła się nieco wcześniej w Madrycie, gdzie rozeźleni kibice Atletico, przez kilka dni krążyli z kamieniami w rękach wokół stadionu czyhając na boiskowych partaczy, przegrywających i to wysoko kolejne mecze. Trzeba było wezwać policję, która ochraniała stadion. Po tych incydentach piłkarze Atletico wygrali kilka spotkań, co pozwala im nawet myśleć o starcie w Lidze Mistrzów.

Nie piszę tego wszystkiego z racji zachęcania do futbolu, tylko z namysłu nad skutecznymi metodami aktywizacji i motywacji. I zaraz do nich powrócę, zapraszając jednak na chwilkę do niezwykle osobliwej historii w dziejach futbolu (ten aneks osoby z alergią futbolową mogą sobie swobodnie opuścić).

Reprezentacja Rosji w piłce nożnej rozegrała swój pierwszy mecz w 1912 roku, przegrywając z Finlandią 1:2. Działo się to w Sztokholmie podczas olimpiady. Niestety, następny mecz carscy jeszcze piłkarze wtopili z Prusami aż 0:16 (zero do szesnastu!), co ciekawe Prusacy wbili 8 goli do przerwy i tyleż samo w drugiej połowie. Kiedy wieść doszła do cara, ten wpadł w szał i nakazał piłkarzom wracać za karę pieszo do Petersburga, odmawiając wydania biletów na parowiec. Później się opanował i zezwolił na podróż, ale pociągiem. Słabo to wpłynęło na poprawę formy rosyjskich futbolistów, bo do Rewolucji nie wygrali ani jednego meczu (przegrywając sromotnie choćby z Węgrami 0:9 i 0:12). Następne mecze, po Rewolucji, rozgrywała już reprezentacja Związku Radzieckiego i to po dojściu Stalina do władzy. Wyobraźcie sobie, że do czasu śmierci Stalina (1953) drużyna ZSRR nie przegrała ani jednego meczu! No, ale proszę pamiętać, że wówczas już działały osławione służby NKWD (służba bezpieczeństwa), zdolne zmotywować każdego obywatela do najbardziej intensywnej pracy! Może radzieckim piłkarzom pomogli też przeciwnicy. Otóż za Stalina rozegrali 23 mecze, w tym 15 z Turcją, dość łatwą wówczas do ogrania (w latach 1924 – 1935 ZSRR rozgrywał oficjalne mecze tylko z Turcją!).

Pamiętam jeszcze, za czasów studenckich, jak na jakimś Tygodniu Filozoficznym jedna pani Profesor (żyjąca do dziś) znacznie przynudzała. Istniał wówczas niepisany zwyczaj lekkiego tupania, jako wyrazu dezaprobaty dla formy i treści wystąpienia. Zastosowaliśmy ów zwyczaj. Pani Profesor przerwała na chwilę referat, poprosiła o trzy (3!) minuty cierpliwości i faktycznie po trzech minutach zakończyła otrzymując gromkie oklaski. Podobnie, w dawniejszych czasach, w teatrach publika mogła użyć jaj (raczej świeżych) w celu wyrażenia zdegustowania formą aktorów i zdopingowania ich do solidniejszej roboty.

Dziś, niestety, w teatrach nie rzuca się jajami i nie gwiżdże, na wykładach studenci mogą, co najwyżej, pisać z nudów smsy. Dobrze, że kibice biorą sprawy w swoje ręce.

Mój skromny apel jest następujący. Mamy prawo dopingować aktorów, profesorów, polityków, ministrów, prezydentów i inne osoby publiczne do solidnej roboty. Inaczej będą partaczyć, a my ponosić konsekwencje ich bumelanctwa.

Hm, napisałem to i pomyślałem, że jest jednak jedna dobra strona nie używania jaj i gwizdów po wystąpieniach publicznych. Gdyby ów zwyczaj nadal istniał, mój Boże, co by to się działo wczoraj w większości kościołów po kazaniach! Mój Boże!

Itinerarium , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.