ANI MRU MRU O PANU BOGU

28 czerwca 2005

Problemy z wiarą, tą w istnienie Boga, są raczej nieodłącznym składnikiem losu zarówno wierzących jak i niewierzących (oraz tych, którym wydaje się, że wierzą i tych, którym wydaje się, że nie wierzą). Ciekawą sprawą jest to, że o tym podstawowym zagadnieniu niewiele się pisze i mówi. Niewiele się pisze w czasopismach katolickich ( czyżby – to nie jest problem, ponieważ wszyscy nasi czytelnicy wiedzą jak jest). Niewiele też w czasopismach niekatolickich (nie mylić z antykatolickimi, bo tam jeszcze najprędzej coś się znajdzie) – tu pewnie hołduje się, założeniu, że to nie jest problem, bo nikt z naszych czytelników nie wie jak jest. Stąd pisma katolickie jedynie utwierdzają (jeżeli!) w tzw. wierze, a pisma niekatolickie utwierdzają w niepewności. Ktoś, kto przeżywa podstawowy dylemat: jest Bóg czy też może Go nie ma, nie znajdzie żadnych gazet. A i nie dziwię się wcale, że odrzuca go od treści religijnych i kościelnych, które wszak w stosunku do najważniejszego problemu, mają znaczenie najwyżej trzeciorzędne. Istnienie Boga to nie jest kwestia religijna, jest to jeden z poważnych, najpoważniejszy, problem życiowy.
Darmo też człowiek z pytaniem o istnienie Boga, pójdzie do kościoła. Tam zupełnie inne kwestie są na pierwszym planie, nierzadko ważne – „W najbliższym tygodniu do sprzątania wyznaczone są panie Kowalska i Piasecka z Kolonii Marysin” albo „W piątek po mszy wieczornej nauka dla rodziców chrzestnych”.
Co radzić zatem nieszczęsnym wątpiącym? Czyli co drugiemu z nas? Do lasu! Nad jezioro! Nad rzeczkę! Posłuchać, popatrzeć, powdychać! Podziwiać, zapatrzeć się, do grubego dębu przytulić, po wertepach pobrykać! Wejść w dialog z całym kosmosem, niech on odpowie.

Itinerarium , , , , , , , , ,

Comments are closed.