Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie,
ale o ten, który trwa na wieki,
a który da wam Syn Człowieczy.
W ostatnich dniach dostaliśmy – na szczęście – dużą porcję niezwykłego pokarmu. I to niemal w każdej sferze. To był czas obdarowania nas wyjątkowymi potrawami. Smakowaliśmy dobro, smakowaliśmy piękno, prawdę i miłość. Zdawałoby się, że mimo ogromnego popytu na te wykwintne potrawy, podaż zupełnie nie istnieje.
Nagle, w okamgnieniu, zostaliśmy obsypani dobrem, prawdą, miłością, wzajemną życzliwością. Niektórzy mówią: Ojciec Święty sypnął nam Polakom z nieba. Nieprawda! Ojciec Święty pozwolił jedynie by powiew Ducha sterował jego myślami, słowami i czynami. Przez niego ten powiew trafił do nas. I wieje nadal.
Skoro Ojciec Święty nie sypnął z nieba, to skąd to dobro, miłość i ciepło? Mieliśmy to wszystko w sobie! Mamy to wszystko w sobie! Nic nam z nieba nie spadło! Nie ma żadnej miłości, prawdy i dobra na niebie. To wszystko masz w sobie. To wszystko doszło właśnie w tych dniach do głosu. Złaknieni dobra, bliskości ludzi, życzliwości, wreszcie zaczęliśmy to sobie wzajemnie dawać. Zaczęliśmy się nawzajem tym karmić. Okazało się, że mamy tych wspaniałych rzeczy tak wiele w sobie!
Ten sam wiatr, który przewracał stronice ewangeliarza na trumnie Jana Pawła II, wieje teraz w nas i pośród nas. Pozwól mu na wtargnięcie w twoje myśli i serce.