Wywyższanie się nad innych jest możliwe tylko wtedy, gdy czujesz się źle z sobą samym. Potrzebujesz zaraz jakiegoś obdartusa, by z ulgą stwierdzić, że nie jest z tobą aż tak źle. Potrzebujesz jakiegoś celnika, na którego możesz spojrzeć z pogardą, jakiegoś pijaka, włóczęgę, popaprańca – tylko po to, by zmierzyć się i orzec: „Dziękuję, że nie jestem jako on”.
Czy jest ktoś gorszy ode mnie? Na pewno nie jestem najgorszy. Na dowód takim tezom rozglądamy się wokół siebie i zaraz pod jakimś względem znajdziemy gorszych.
To nie takie ważne kto jest gorszy od ciebie. Ważne kim ty jesteś. Jeżeli jesteś sobą, tym kim chcesz i masz być, pozwolisz innym także na luksus istnienia, bez konieczności porównywania się.
Ile tracisz czasu na rankingi swojej popularności, złowrogie ocenianie dystansu wobec tych, którzy mają coś czego ty nie masz. Ile energii tracisz na radosne kontemplowanie tych, których wyprzedziłeś, bo masz więcej, lepiej się znasz, szybciej dajesz radę.
Gdybyś ten czas i tę energię zainwestował w siebie – byłbyś naprawdę kimś.