BÓG NA CAŁOŚĆ

26 grudnia 2004

Pomimo pozorów (wiersze, piosenki, obrazy, etc.) mam silne przekonanie, że ani nie poznaliśmy w jakiś możliwie adekwatny sposób miłości ani tym bardziej nie korzystamy z jej potencjału.

Jeśli coś zmienia świat – a tak przy żłóbku wciąż się upewniam – to miłość. I ona zmienia też nas. Wszystko zmienia, zmienić może. Tak.

Coś jednak zawsze każe nam iść nam na kompromisy. A to przyzwoitość jest granicą miłości, a to prawo, a to stany wyższej konieczności, a to podwładni lub przełożeni, a to mama lub tata, syn lub córka, nawet babcia. Tylko Bóg jest (i był, i daj Boże, będzie) bezkompromisowy w miłości. Poszedł na całość. Dlatego mamy wciąż z Nim kłopot, nie możemy Go poznać, dotknąć, ogarnąć. Bo na to potrzeba miłości w nas. Nieograniczonej. My zaś ciągle stawiamy jakieś granice miłości. Nawet wtedy, gdy świętujemy Boże Narodzenie.

Itinerarium , , , , , , , , , ,

Comments are closed.