Ewangelia narodziła się z niezwykłej zdolności postulowania nowego. Wbrew zdawałoby się naturze (odpłać złem za zło), przyzwyczajeniom ludzkim (które są ponoć naszą drugą naturą), uświęconej wieloma wiekami praktyki tradycji, skamieniałym stosunkom międzyludzkim a nawet wbrew logice („Trzeba wam się powtórnie narodzić”).
W tym cały jej sukces. My jednak przymierzamy ciągle jej moc do własnych interesów. I zamiast przemiany w nowego człowieka, mamy ciągle starego, choć w oryginalnym przebraniu.