ZNAJOMY KLANGOR NAD GŁOWĄ

Życie. Z powabem, jak zwykle, gdy zrobi się cieplej. Ktoś mówi: klucz żurawi na niebie i znowu klangor znajomy nad głową. Odżywa pragnienie, by nabrać więcej powietrza w płuca, posiedzieć na ławce, odgrzebać trzeba grilla. Kożuchy idą w zęby szafowych moli. Przed szóstą już można w gębę słońcu zajrzeć. Zimna oranżada znów w cenie.

Zwyciężysz, mówię duszy znękanej, jeszcze pokochasz, jeszcze będziesz w raju, jeszcze pobiegniesz bez tchu, jeszcze wiara się odrodzi zielenią, nadzieja czerwienią (albo na odwrót). Zwyciężysz. Przecież wiem, bo czytam: “życie nam się objawiło, myśmy je widzieli, ujrzeliśmy własnymi oczyma, patrzyliśmy i dotykały go nasze ręce.” (1 J 1,1-2)

Itinerarium , , , , , , ,

Comments are closed.