Przebij się na drugą stronę! – tak kiedyś zachęcano w muzyce. Tak czy inaczej brzmiało to jak jakiś imperatyw, wezwanie, zachęta i impuls.
Teraz zamiast jasnej rozmowy i wezwań do przebudzenia, mamy iluzje dialogów, konsultacji i nieustannej wymiany opinii. Prawda i sens rozmyte są we mgle niedomówień i różnicy stanowisk.
Mów ludziom prosto i jasno. Nie bój się ich zdenerwować, poirytować i wprawić w zdumienie. Nie musisz być ulubieńcem wszystkich i zawsze.
Jest obowiązek święty napominania, budzenia wstrząsem do prawdy i przyzwoitości. Komu się należy – gorzką prawdę prosto w oczy. Komu trzeba – w pysk. Komu nie wolno – nie podaj ręki. Komu trzeba, powiedz śmiało – świnia i cham.
Nie wolno nam się zagubić w labiryncie grzeczności. Przecież Pan Jezus nie na darmo uczył nas, że trzeba powywracać stoły w świątyniach i powiedzieć, że siekiera już przyłożona do korzenia.