NADZWYCZAJNY WYSYP DURNIÓW

Nie macie czasami wrażenia, że zbyt dużo durniów mamy dookoła? Kolejne osoby przewijające się przed słynną już komisją w aferze Rywina to już cały festiwal durniów. Raz mają świetną pamięć, raz nijakiej, raz żartują, raz niby coś serio. W ogóle mam wrażenie, że stężenie durniów wzrasta. Niby kicham na to, ale miejsce durniów jest gdzie indziej, nie na scenie publicznej. Jak odprawić durniów – z ekranów TV, ze szpalt gazet, z głośników radiowych? Ma ktoś jakiś patent?

Czeka nas długa droga – raz, przepędzenia całej watahy durniów, która zawładnęła sferą publiczną, a dwa, mozolnego wychowywania normalnych ludzi. Nie geniuszy, bo geniusze się geniuszami rodzą, ale zwykle normalnych ludzi. Normalnych, dla których normą będzie prawda, sprawiedliwość, uczciwość, rzetelność, pracowitość, serdeczność i życzliwość.

Żebyś patrząc w ekran nie myślał: Co on znowu kombinuje?, ale miał pewność: Ten człowiek mówi prawdę. Na razie mamy pewność taką przy transmisjach z Watykanu. Ale ja chciałbym mieć taką pewność słuchając debaty sejmowej.

Jedno jest pewne: upominajmy dzieci, kiedy kłamią i przeklinają, rozmawiajmy z młodymi o wolności i odpowiedzialności, przypominajmy, że jest Bóg, który za dobre wynagradza a za złe karze. Róbmy dobre, normalne rzeczy. To jest wielka batalia o człowieka. Do wygrania.

Itinerarium

Comments are closed.