Istnieje w nas głębia. Trzeba się tylko nauczyć przedostawać przez natłok powierzchownych myśli, skojarzeń i wrażeń w krainę najważniejszych i najistotniejszych odruchów.
Wszystko odstręcza nas od podróży do głębi. Kultura zdominowana jest przez banał i powierzchowność, gloryfikuje łatwiznę i kicz. Są jednak w nas strefy i obszary, gdzie potrafimy autentycznie smakować miłość, piękno, prawdę, dobro i wolność. One żyją w naszej głębi.
Ważny jest codzienny namysł nad życiem, nad własnym istnieniem – jakby rozumiejące spojrzenie na siebie z pewnej perspektywy.
Praktyczna porada – daj sobie czas, codziennie, kilkanaście minut, na swobodne wędrowanie myśli i uczuć do głębi siebie samego. Można też codziennie czytać jeden wiersz. Albo słuchać – nic innego nie robiąc w tym czasie – muzyki lub malować miniatury. Albo wyznaczyć sobie porę porannego lub wieczornego spaceru.
Nie tylko jemy, śpimy, chorujemy i umieramy. Istnieje w każdym z nas głębia. Nieskończona. Wypłyń na nią.