Realizm zła dociera niekiedy ze wzmożoną siłą. Wczorajsze morderstwo w Łodzi wstrząsnęło chyba każdym. Smutek, zaniepokojenie, szok, bezsilność.
Niestety, oswoiliśmy się z naruszaniem godności człowieka w sferze słów i gestów, codziennie możemy odnotować wiele ostrych wzajemnych ataków na scenie publicznej.
Dyskusje polityczne, społeczne, finansowe i inne, prowadzone są według zasady “bij i wal mocno”. Uczestnicy tych nawalanek są świadomi, że tylko przy zastosowaniu agresywnych zagrywek słownych, wspartych obelżywymi gestami, mogą przedostać się na łamy mediów. Widza, słuchacza, czytelnika, wychowuje się do smakowania w skandalu, bijatyce, zniewadze i oszczerstwie. Granica pomiędzy atakiem werbalnym a rękoczynami i agresją fizyczną, jest jednak cienka i łatwo ją przekroczyć.
W takiej atmosferze zmiany w kodeksach, zaostrzające kary, niczego nie rozwiązują. Zbyt duża jest społeczna akceptacja dla uderzania w godność drugiego człowieka. A te uderzenia dokonują się za pomocą słowa, gestu określonego palca w dłoni, kamienia, noża czy pistoletu. Wiem, że różnice są duże, ale zasada taka sama – wolno znieważać drugiego człowieka i dużej części opinii to się podoba.
Trudnych i bolesnych problemów nie rozwiązuje się za pomocą prostych rad i żarliwych apeli, wiem. Potrzebne nam wszystkim są pilne lekcje z szacunku dla drugiego człowieka.
Nie mówić Ľle o drugim, szukać jego dobrych a nie słabych stron, usiłować porozumieć się, ustępować, powstrzymywać się od osądów i bezpodstawnych zarzutów. Słuchać drugiej strony, podawać rękę, szukać zgody. Jeszcze bardziej potrzebne są nam lekcje przebaczenia.
To wszystko są rzeczy oczywiste, a raczej były oczywiste. Dziś myślę, że trzeba się ich uczyć, jak najszybciej.