O ŻYCIU WIECZNYM KIEDYŚ

Piszę wam i sobie różne rzeczy przedświąteczne, ostatnio na niemodny temat życia wiecznego.

Ale jak pisać o życiu wiecznym, skoro to tutejsze wydaje się takie jedyne, kuszące coraz bardziej? Możemy już być, właściwie wszędzie, i to szybko, mam na myśli wszystkie cudowne miejsca na ziemi. Możemy mieć coraz więcej i coraz piękniejszych rzeczy. Programów telewizyjnych coraz więcej. Słowem, naprawdę żyje się nam, tutaj, wspaniale.

A życie wieczne brzmi jak nudna lekcja obowiązkowa, którą trzeba odrobić, ale oby jak najpóźniej. Bo jeśli teraz zaczniemy ją odrabiać, może zatruć nam przyjemny smak spożywania owoców teraźniejszości. I ja czuję się jak nie lubiany belfer, który wtłacza w piękne główki nieprzydatne rzeczy, na przykład funkcje kąta podwójnego (nota bene – sin2α = 2sinαcosα).

Chodzenie do kościoła, modlitwy, obrazy w domach, procesje i inne religijne zachowania znamy, praktykujemy je mniej lub bardziej. Bywamy przeważnie grzeczni i sympatyczni, i to dobrze. Naprawdę jednak chodzi o sprawę o wiele istotniejszą, o życie wieczne, twoje życie wieczne.

Nikt poza Jezusem tego nie proponuje poważnie. Nikt też nie daje tak obcej naszej umysłowości porady. Jeśli chcesz życia wiecznego, „uwierz we Mnie”. Uff! Oczekujemy czegoś więcej, jakiegoś zestawu zachowań, kontraktu, na zasadzie, my to i to, a On w zamian życie wieczne. A otrzymujemy podpowiedź – Uwierz we mnie, uwierz mojemu słowu. Przecież my dziś prawie nikomu tak na sto procent nie wierzymy! Wiemy, że oszukują nas media, reklamy, politycy, czasem nawet najbliżsi. Może jesteśmy pokoleniem wypranym zupełnie z wiary. I uwierzenie w człowieka jest trudne, co dopiero w życie wieczne!

Wierzę w życie wieczne, mimo tylu zawodów na ludziach, pogodzie i sobie samym. Wierzę, mimo fali pustych słów i obietnic, które słyszę codziennie. Wierzę i piszę, żebyście się ucieszyli radością tego życia. A kiedyś, opowiemy sobie, już spokojnie, jak trudno było w to uwierzyć.

PS. Z zupełnie innej beczki, dziś mija 7 rocznica Czarnej Wiosny na Kubie. Jeśli możecie choć w małym stopniu włączyć się gestem solidarności z więźniami sumienia na Kubie, zajrzyjcie do tej informacji.

LITURGIA SŁOWA

(Wj 32,7-14)
Pan rzekł do Mojżesza: Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca ulanego z metalu i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej. I jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem. Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Pana, Boga swego, i mówić: Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką? Czemu to mają mówić Egipcjanie: W złym zamiarze wyprowadził ich, chcąc ich wygubić w górach i wygładzić z powierzchni ziemi? Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj zła, jakie chcesz zesłać na Twój lud. Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie, i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą ją na wieki. Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.

(Ps 106,19-23)
REFREN: Przebacz, o Panie, swojemu ludowi

U stóp Horebu zrobili cielca
i pokłon oddawali bożkowi odlanemu ze złota.
I zamienili swą chwałę
na podobiznę cielca jedzącego siano.

Zapomnieli Boga, który ich ocalił,
który wielkich rzeczy dokonał w Egipcie,
rzeczy przedziwnych w krainie Chama,
zdumiewających nad Morzem Czerwonym.

Postanowił ich zatem wytracić,
gdyby nie Mojżesz, Jego wybraniec;
on wstawił się do Niego,
aby odwrócił swój gniew, by ich nie niszczył.

(Ez 18,31)
Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy i utwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha.

(J 5,31-47)
Jezus powiedział do Żydów: Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, sąd mój nie byłby prawdziwy. Jest przecież ktoś inny, kto wydaje sąd o Mnie; a wiem, że sąd, który o mnie wydaje, jest prawdziwy. Wysłaliście poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem. Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; nie macie także słowa Jego, trwającego w was, bo wyście nie uwierzyli w Tego, którego On posłał. Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie. Nie odbieram chwały od ludzi, ale wiem o was, że nie macie w sobie miłości Boga. Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył kto inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli. Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga? Nie mniemajcie jednak, że to Ja was oskarżę przed Ojcem. Waszym oskarżycielem jest Mojżesz, w którym wy pokładacie nadzieję. Gdybyście jednak uwierzyli Mojżeszowi, to byście i Mnie uwierzyli. O Mnie bowiem on pisał. Jeżeli jednak jego pismom nie wierzycie, jakżeż moim słowom będziecie wierzyli?

Itinerarium , , , , , , ,

Comments are closed.