ZMARSZCZKA ESCHATOLOGICZNA

Pewna młoda dama zauważywszy jedną z pierwszych zmarszczek na swoim czole, stwierdziła: O Boże! Jakbym teraz umarła, to nikt by nie zauważył tej zmarszczki!

Eschatologia, czyli pamięć o rzeczach ostatecznych, na różne sposoby wdziera się w naszą świadomość. Wielokrotnie słyszałem troskę pań (rzadko panów) o swój wygląd w przyszłości, nawet w tej niezwykle odległej.

Odwoływanie się, nawet w przypadku osób znających Ewangelię, do słów Chrystusa – „Przypatrzcie się liliom, nie malują się, nie pudrują…”, etc., i tak nic nie pomaga. Lilie to lilie, ale wyglądać trzeba uroczo! Czy teraz czy potem.

Najserdeczniej, jak umiem, zachęcam do podglądania lilii, stokrotek, wszelakiego kwiecia i zieleni, cały ich urok nie z pudru.

Czy ja w ogóle zostanę zrozumiany, w sobotę, przed nocami świętojańskimi, z tym apelem? Bo apeluję, żeby mieć zmarszczki, jak rodzą się z miłości, troski, rozmyślań, czuwania czy współczucia. Człowiek w zmarszczkach pięknieje, bardziej taki ludzki i mądry się jawi. Coś przeżył, przecierpiał, zrozumiał. Pewnie kochał, bał się o kogoś, wczuwał w serca pokrwawione albo sam miał takie. Pewnie płakał, bo nic innego nie umiał już zrobić.

Eschatologia przypomina – kwiaty więdną, miłość rzeźbi zmarszczki.

Itinerarium , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.