LEZGINKA A SPRAWA PANA BOGA

Grasowała wczoraj u mnie spora gromadka czeczeńskich dzieci, przy okazji Dnia Migranta i Uchodźcy.

Adam z trzema braćmi, tylko z matką, mieszka w jednym pokoju w Domu Samotnej Matki. Ojciec zabity podczas ostatniej wojny w Czeczenii. W Polsce są od kilku lat, zmieniając ośrodki dla cudzoziemców. Być może w najbliższych miesiącach otrzymają małe mieszkanie.

Madina, Iman i Amina, też osierocone przez ojca, dobre uczennice i świetne tancerki. Razem z pięcioma innymi dziewczętami, tańczą narodową „lezginkę” w zespole o dumnej nazwie „Gwiazdy Czeczenii” (więcej o zespole – tu i tu)

Kiedy pytałem o przyjaciół, tutaj w Polsce, w zasadzie nie wymieniły polskich rówieśników. Żyją raczej w kontakcie tylko „ze swoimi”, w ubogich warunkach. Te miejsca, które znam, mają niestety charakter gett.

Ich rodziny nie są pewne przyszłości, polskie przepisy imigracyjne są niezwykle restrykcyjne. Z niedowierzaniem słucham opowieści o tym, że ktoś z rodziną dostał nakaz powrotu do Czeczenii, choć tutaj w Polsce dzieci już chodzą do szkoły, opanowały język polski. Ktoś inny – z ośrodka pod Lublinem – opowiada jak kierowca autobusu rusza z piskiem opon przed dobiegającą Czeczenką, złośliwie żartując, że udało mu się „zwiać czarnuchowi”. Ot, taka ilustracja naszej starej polskiej gościnności i tradycji, że „gość w dom, Bóg w dom”.

Do niedawna przy słowie „emigracja”, nasuwały się nam skojarzenia o Polakach, wyjeżdżających za chlebem do bogatych krajów. Tymczasem ewangeliczne wezwanie – „Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” – każe zrobić koło nas miejsce dla ludzi z inną tradycją, kulturą, religią i językiem. Na zasadzie, wejdźcie do naszego domu, miejsca jest dość, nie musicie się niczego obawiać, cieszymy się, że przybyliście do nas.

Wypatrujcie na swoich drogach obcych, z innym kolorem skóry, innym akcentem w głosie, w innych ubraniach. Bóg przychodzi z Czeczenii i z wielu innych krajów, wraz z każdym, kto szuka schronienia w naszym polskim domu.

Itinerarium , , , , , , , , ,

Comments are closed.