Drzewa giną bez korzeni. Domy osadzone na słabym fundamencie grożą katastrofą. Nie inaczej z człowiekiem, który buduje życie bez miłości. Budować dobre życie, to oprzeć je na miłości. Zakorzenić je w miłości.
A to nie takie proste. To oznacza codzienny trud myślenia według miłości, sformatowania języka do jej wymagań i oczywiście dostrojenia całej sfery czynów do jej standardów. Oznacza wypowiedzenie długiej i trudnej wojny egoizmom, nastrojom, fochom i zachciankom.
Ale warto, bo tylko życie według miłości – w myślach, słowach i czynach – jest życiem wartym przeżycia.
(Ef 3,17)