Piątek 10 kwietnia 2015
Jezus swoimi rękoma podniósł chorą teściową Piotra i odzyskała zdrowie. Wziął za rękę nieżywą już córkę Jaira i przywrócił ją do życia. Ręką wyciągnął Piotra tonącego w jeziorze. Wkładał ręce na główki dzieci i błogosławił je. Rękami łamał chleb podczas ostatniej wieczerzy i podawał uczniom.
U nóg Jezusa położono nie raz „chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych” (Mt 14,30). Do Jego nóg upadła opętana kobieta z prośbą o uwolnienie, Jego nogi całowała zrozpaczona cudzołożnica.
Ręce i nogi Jezusa były bardzo dobrze znane apostołom i uczniom. Dlatego każe im patrzeć na swoje kończyny po zmartwychwstaniu. Prosty i naoczny argument, że to On; mocny i prosty, najlepszy dla rybaków i pasterzy. Oni zapamiętali to spotkanie i opisali w Ewangeliach. My w to wierzymy. I dobrze, że zapamiętali nogi i ręce. Dzięki temu wierzymy. Oczywiście teologia przychodzi z pomocą dla także dla bardziej wymagających i śmiało możecie poczytać o transsubstancjacji, paradoksach apofatycznych, dialektyce rezurekcyjnej i causa mortis.
Jezus rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. (Łk 24, 38 – 39)
19 responses to I NOGI I RĘCE DO WGLĄDU