Poniedziałek 23 marca 2015
Można się śmiać z wiary, modlitwy i Pana Boga. Można, mamy epokę wolności słowa. I faktycznie ten śmiech aż dudni.
Nie śmieję się ani z Boga ani z modlitwy ani z wiary. Ratowałem się i ratowany byłem nie raz dzięki nim. Ktoś może powiedzieć, że mi się wydawało. Może mi się wydawało.
Nie wydawało mi się jednak w przypadku człowieka, który pił mocno przez ponad 20 lat i dziś nie pije. Chwycił się modlitwy, wiary i Pana Boga. Nie wydawało mi się w przypadku innego człowieka, który odstawił wszystkie narkotyki po nawet nie wiem ilu latach, po bardzo wielu. Nie wydawało mi się w przypadku rozlatującego się małżeństwa, przez które przetoczyły się zdrady, policzkowanie i furie. Dziś żyją zgodnie i opowiadają o miłości „która wszystko przetrzyma”.
Jeśli chodzi o moją modlitwę, wiarę i moją więź z Panem Bogiem, mogło mi się wydawać. Ale ci ludzie, którzy dziś szczęśliwi nie piją, nie ćpają i żyją w zgodnym małżeństwie po latach gehenny, to nie moje widzimisię. To żywi i szczęśliwi ludzie, dzięki wierze, modlitwie i dzięki Panu Bogu.
Można się śmiać z wiary, modlitwy i Pana Boga. Nie śmieję się, widzę i słyszę co się dzieje wokół mnie. Modlitwa i wiara działają bardzo mocno. I wcale śmiech im nie szkodzi.
27 responses to CZEMU SIĘ Z WIARY NIE ŚMIEJĘ