Wtorek 17 marca 2015
Nawróćcie się! Wiemy, że powinniśmy to robić zawsze, szczególnie w Wielkim Poście. I co robimy? Staramy się być lepsi, choćby trochę. Znam takich, co hamują się z przekleństwami i wstrzymują od słodyczy (lub alkoholu) przez całe 40 dni. Postanowienia obejmują czasem też rezygnację z kłamstwa, minimalizowanie plotkowania czy oglądania telewizji. To wszystko jest nawet chwalebne. Boję się jednak, że nie o to chodzi.
W Biblii w zasadzie są dwa wymiary nawrócenia. Podstawowy mówi: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem” (np. Jl 2,12). Nawrócenie oznacza zmianę miejsca. Stoisz nie tu gdzie trzeba, musisz się stąd ruszyć, w tym miejscu zginiesz. W tym sensie Abraham wyszedł w kierunku ziemi obiecanej, Mojżesz wyruszył z Egiptu, a Piotr znad swojego jeziora. Zamiast tego podstawowego wymiaru, próbujemy zaoferować Bogu zmianę makijażu – trochę mniej przekleństw, 40 dni bez cukierków. Zamiast nawrócić się do Boga, możemy tylko mniej plotkować. Błędem jest utożsamianie „trochę lepszy” z nawróceniem do Boga. Nawróćcie się do Boga! Chodzi o zwrot ku Bogu, nie o makijaż naszej doskonałości.
Drugi biblijny wymiar nawrócenia, nader rzadko na poważnie przez nas traktowany, opisał Izajasz:
“Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś?
Umartwialiśmy siebie, a Tyś tego nie uznał?”
Czyż to jest post, jaki Ja uznaję,
dzień, w którym się człowiek umartwia?
Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram:
rozerwać kajdany zła,
rozwiązać więzy niewoli,
wypuścić wolno uciśnionych
i wszelkie jarzmo połamać;
dzielić swój chleb z głodnym,
wprowadzić w dom biednych tułaczy,
nagiego, którego ujrzysz, przyodziać
i nie odwrócić się od współziomków. (Iz 58, 3-7)
Tu chodzi o zwrot ku ludziom, tym zwłaszcza, którym możemy dać swój chleb, czas, uwagę, pociechę, współczucie czy życzliwość.
Nawróćcie się, do Boga i ludzi. Od siebie.
20 responses to MIĘDZY MAKIJAŻEM A NAWRÓCENIEM