STOIMY I PATRZYMY

Piątek 27 lutego 2015

Każdy piątek, może szczególnie w Wielkim Poście, przypomina o śmierci Chrystusa na krzyżu. Śmierć niewinnych ludzi to spora część naszej ludzkiej historii. Niewiele nauczył nas holocaust z czasów II wojny światowej. Tzw. czerwoni Khmerzy w Kambodży wymordowali w cztery lata (1975 – 1979) jedną czwartą swojego narodu, w liczbach bezwzględnych ponad 2 miliony ludzi. Hutu w Ruandzie zgładzili w 1994 r. milion Tutsi. To daleka Azja i daleka Afryka. W Europie nie było lepiej, 20 lat temu w Srebrenicy (Bośnia i Hercegowina), w sercu naszego kontynentu, Serbowie wymordowali 8 tysięcy muzułmańskich mężczyzn i chłopców, byli nawet na swój sposób „humanitarni”, nie zabijali młodszych niż 12 latków i nie starszych niż 77 latków, reszta mogła przeżyć. Nie wiemy dokładnie ile kobiet, dzieci, mężczyzn zginęło i jeszcze zginie obok nas, na Ukrainie.

Autorzy psalmów (np. 8 i 144) zachwycają się człowiekiem, tym, że jest „niewiele mniejszym od aniołów”. Ta różnica, owo „niewiele”, może być zalążkiem okrucieństwa, zbrodni, amoku zabijania.

Przy drodze krzyżowej Jezusa z Nazaretu pojawiali się różni ludzie. Szymon pomógł nieść krzyż, Weronika ocierała pot z twarzy Jezusa, wzruszone jerozolimskie niewiasty płakały ze współczuciem. Pamiętajmy, że to były jedynie jednostki, „wyjątki od reguły”. Całą resztę, czyli tzw. opinię publiczną stanowił tłum, który krzyczał „Ukrzyżuj go!” lub – jak pisze ewangelista – „stał i patrzył” (Łk 23,35).

Chętnie widzielibyśmy siebie w postaciach Szymona czy Weroniki, ładnie się zachowali, szlachetnie. Niestety, moda dziś taka, żeby być po stronie większości.

Itinerarium

21 responses to STOIMY I PATRZYMY


Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.