REQUIEM DLA UKRAINY
Piątek 20 lutego 2015
Wolnej i niepodległej Ukrainie możemy zacząć śpiewać Requiem. Wiem, że ten wpis z przykrością przyjmą moi przyjaciele z Ukrainy. Bardzo chciałbym, aby sytuacja mogła się zmienić, na razie jednak nie widzę żadnej ku temu przesłanki.
Kiedy w 2002 r. wolna Czeczenia konała po ciosami Putina, świat kilka razy chrząknął i zajął się swoimi sprawami. Sześć lat później (2008) ten sam Putin odebrał Gruzji jedną piątą terytorium – Osetia Południowa i Abchazja – świat wprawdzie okazał niezadowolenie, ale krótko, trwała wszak olimpiada w Pekinie i nie wypadało przerywać zabawy. Kto chciałby umierać za Gruzję?
Ze smutkiem i rozdrażnieniem patrzę na reakcję Zachodu na wojnę na Ukrainie. Tam giną codziennie ludzie, dotychczas na pewno ponad 5 000 ludzi. Na Ukrainie i na Zachód od niej, wszyscy wiedzą, że tę wojnę toczy Putin i Rosja. Przywódcy Zachodu, w tym i polscy, popełniają fatalny błąd w ocenie działań Rosji. Traktują mianowicie kolejne wojny Rosji jako krótkotrwałe awarie w systemie, które trzeba naprawić i wszystko będzie tak jak dawniej (czyli handel, ekonomia, zyski). Błąd! Od przynajmniej 15 lat w Rosji zachodzi trwała i nieodwracalna zmiana, trwa skuteczna odbudowa imperium, kosztem zaboru słabszych i mniejszych (Czeczenia, Gruzja, Krym, Donbas). Odpowiedź na pytanie gdzie zatrzyma się Putin, jest banalna i prosta – tam gdzie się go uda zatrzymać. Na razie bez większego oporu sięga po to czego chce.
Od dzieciństwa byłem uczony, że jak ktoś krzywdzi słabszego, trzeba się za nim wstawić i bronić go. Przyznaję, biłem się i często udawało się obronić jakiegoś nieszczęśnika.
Co robi wolny świat wobec Ukrainy, okładanej morderczymi ciosami przez Rosję? Wybrałem kilka reakcji Zachodu, dobrze opisujących przyjętą strategię:
– eksperci omawiali sytuację na Ukrainie
– przedstawiciele UE rozważali konsekwencje ekonomiczne wynikające z sytuacji na Ukrainie
– przywódcy wyrazili zaniepokojenie
– inni z niezadowoleniem przyjmują rozwój wydarzeń w rejonie Donbasu
– zaprotestowali przeciwko eskalacji napięcia
– dyskutowali o ewentualnych sankcjach dla Rosji
– planują podjęcie rezolucji potępiającej agresję Putina
– prowadzą negocjacje w celu zakończenia działań zbrojnych
– wzywają agresora do zaprzestania walk
– grożą podjęciem radykalnych kroków
– intensyfikują działania z zamiarem osiągnięcia trwałego pokoju
Wyobraźcie sobie teraz sytuację, że wielki osiłek bierze kogoś was za fraki i zaczyna tłuc po głowie. Obok stoi tłum silnych kolegów i wyraża zaniepokojenie Waszą sytuacją, wzywa do rozejmu, potępia (słownie) bandytę, omawia dalsze scenariusze i apeluje o nieco lżejsze ciosy i mniej krwi z nosa. Tak właśnie nasz wolny świat zachowuje się wobec Ukrainy, wedle scenariusza przećwiczonego w Czeczenii i Gruzji.
Nikt w naszym wolnym świecie nie chce ginąć za Ukrainę. Czasy gdy wierzono w sens walki „za wolność naszą i waszą” to daleka historia. Jeżeli naszemu wolnemu światu nie opłaci się bronić Ukrainy – a na razie się nie opłaca – nikt nie zaryzykuje.
Oczywiście, po klęsce naszych sąsiadów zewrzemy siły, zorganizujemy pomoc humanitarną, zwiększymy wydatki na „budowanie społeczeństwa obywatelskiego” i całymi seriami wysyłać będziemy wyrazy współczucia.
Ukraina powoli kona, możemy rozpoczynać Requiem. Nie mam złudzeń, że podobnie będzie w przypadku każdego innego kraju po który sięgnie Putin. Stare rosyjskie porzekadło mówi: „kura nie ptica, Polsza nie zagranica” (ptica – ptak).
Piszę te gorzkie słowa w piątek, w Wielkim Poście, w dzień śmierci Chrystusa na krzyżu. Piszę z wiarą, że potem było z martwych powstanie.
46 responses to