Wtorek 29 października
Nasz słynny Lec zauważył, że „I głos sumienia przechodzi mutację”. Ostrzeżenie autora fraszek nie dotarło zapewne do zbyt wielu czytelników. Powoli z naszego języka znikają odniesienia do wewnętrznej miary słuszności i dobra. Rzadko słyszę, żeby ktoś „rozważał coś w sumieniu”, żeby „sumienie nie pozwalało” na coś albo żeby kogoś „gryzło sumienie”.
Dokładnie nie wiem co się dzieje z naszymi sumieniami, mam tylko jedną uwagę. Myślę, że akty sumienia, takie jak ważenie dobra i zła, stawianie wyborów sumienia nad normy prawne, osądzanie siebie wedle miary wewnętrznej i inne, przesunęły się w sferę „słabych faktów”. W czasach kiedy liczą się twarde fakty, w postaci pieniędzy, zarobków, stanowisk, samochodów, willi, itp. sumienie przegrywa. Prosty rachunek pokazuje, że możesz mieć czyste i spokojne sumienie, ale musisz pogodzić się z marnymi pieniędzmi. Czyste sumienie mają dziś romantycy, zwolennicy twardych faktów często przeliczają wysokość dywidend od posiadanych akcji. Oczywiście, wiem, że to nie jest prosta linia podziału i w żaden sposób nie odmawiam aktów sumienia ludziom zamożnym.
Wierzę jednak, że w naszym świecie znajdzie się miejsce dla ludzi postępujących według sumienia, którzy zrobią wszystko, ale nie sprzeniewierzą się wewnętrznym nakazom i nie dopuszczą do „mutacji” głosu sumienia.
Kiedy sumienie coś podpowiada, gryzie i na coś nie pozwala, często zapada decyzja czy jeszcze jestem człowiekiem czy może już … świnią. To sympatyczne zwierzę marzy tylko o tym, aby dobrze pojeść i długo pospać.
17 responses to O MUTACJI GŁOSU SUMIENIA