Piątek 28 czerwca 2013
Drobne i mądre rzeczy jesteśmy w stanie tworzyć każdego dnia. Śpieszę z przykładami.
Na przykład przypatrywać się wróblom, jak szybko znajdują sobie jakieś smaczne ziarenko. Przypatrywać się kwiatom, dajmy na to liliom polnym i wodnym, a także dojrzewającym zbożom.
Przykład drugi to uśmiechać się do dzieci, jak można przytulać je, głaskać po głowach, a w kieszeni zawsze warto mieć parę cukierków na słodki poczęstunek.
Trzeci przykład to długie spacery, wędrówki, tak, żeby się zetknąć z prądem powietrza, wdychać je i wydychać długo i głęboko.
W czwartym przykładzie myślę o słuchaniu ludzi, ich powszednich pieśni pełnych smutku, rozpaczy, żalu a niekiedy kipiących radością i szczęściem.
Po piąte warto miksować swoje cierpienia z sokami nadziei, żeby wyszedł smak życia. I żeby nie myśleć, że życie to słodka mamałyga.
W szóstym przykładzie namawiam, aby codziennie pomyśleć (i powiedzieć, jak jest okazja) o prawdzie, dobroci, sprawiedliwości i miłości.
Ponieważ siedem to liczba lubiana przez przysłowia, w ostatniej podpowiedzi zachęcam, aby zapraszać przyjaciół na śniadania i grille, fundować im wino do tego i wspólnie marzyć o wielkich i pięknych dziełach.
Na marginesie dodam, że wszystkie przykłady zaczerpnąłem od Pana Jezusa z Ewangelii, a Jego naśladować warto.
18 responses to ŻYCIE NIE SŁODKA MAMAŁYGA