Czwartek 14 lutego 2013
W Wielkim Poście będę pisał o tym, co moim zdaniem, w wierze najważniejsze. I chyba modlitwa przychodzi nam na myśl.
Jest chyba coraz gorzej z naszą modlitwą a liczba zniechęconych rośnie lawinowo. Żadne wezwania, abyśmy zaczęli się modlić, nie odnoszą skutku. Przypuszczam, że wola modlitwy umiera w miarę zaniku sensu w naszym życiu. Kiedy coraz mniej nam na czymkolwiek zależy, przestaniemy modlić się i kochać. Wspominałem już o młodych ludziach zagranicą, którzy paradowali w koszulkach z napisami „Life is short, so pray hard” („Życie jest krótkie, módl się ostro”). Ale komu zdarza się, choćby przebłyskiem pojąć, że to prawda? Że życie jest bardzo krótkie i że trzeba w nim walczyć? Nasze modlitwy są mdłe, ospałe, letnie i bezbarwne. Wysyłamy formuły (w Wielkim Poście urozmaicone o Drogi Krzyżowe i Gorzkie Żale) ku Niebu na wszelki wypadek, z poczucia obowiązku lub też bez żadnego powodu, z najzwyklejszego przyzwyczajenia. W trakcie przysypiamy, myśli latają od drugiego dania na obiad po godzinę ulubionego serialu.
Ale na czym nam zależy? Abrahamowi zależało na swoich ziomkach (Rdz 18, 20-32) i wydarł Bogu 40 zagrożonych unicestwieniem. Mojżeszowi odpadały z bólu ręce, ale walczył cały dzień o swój lud. Anna, matka Jana Chrzciciela walczyła wiele dni i wiele nocy o dziecko.
Moja rada jest krótka – sprawdź, jak najprędzej, co jest w życiu najważniejsze dla ciebie. Te punkty są miejscami, gdzie może wytrysnąć twoja prawdziwa, twarda i żywa modlitwa. Jakie życie, taka modlitwa i miłość.
9 responses to TWARDA MODLITWA