TRYPTYK SYLWESTROWY CZĘŚĆ DRUGA – ŻYWA PANI Z TP

Piątek 30 grudnia 2011

Wiadomo tuż przed Sylwestrem myślimy karnawałowo, jakieś tam tańce, hulanki i wesołości. Rzecz oczywista, że to uciechy pogańskie, a jedyna pobożna rzecz to Barani Skok Na Nowy Rok. Tłumacząc młodszym, chodzi o to, że w okolicach Nowego Roku dociera do nas już więcej światła z rana, przez co czujemy, że dni zaczynają się wydłużać. Tyle co na skok barana, czyli nie za wiele – ile taki baran może podskoczyć? – ale zawsze już coś.
W temacie pogodnym dziś o Internecie. Czasem szwankuje. I mnie kiedyś zniknął całkiem. Dzwonię do Dostawcy (TP) i chcę zgłosić brak dostępu do sieci. Pięć minut ciepły głos wyjaśnia mi, że rozmowa dla mojego dobra jest nagrywana, muzyczka w tle miła. Wreszcie Żywa Pani (coraz większa rzadkość!) pyta się skąd mam Internet, co się popsuło, po czym, po radosnej pogawędce informuje, że w ciągu dwóch tygodni może da się naprawić, a jak nie to Dostawca zwróci mi parę groszy za przerwę. Ja na to do Żywej Pani, że nie mogę tak długo, bo Itinerarium. Pani prosi o przeliterowanie, a ja służę uprzejmie, przeliterowuję. Pani coś sprawdza i oznajmia, że nie mają takiego pakietu w ofercie, owszem Premium tak, ale Itinerarium nie. I podpowiada, że zapewne mam skądinąd Internet. A poza tym to my Lublinianie jesteśmy skonfigurowani z Krakowem w kwestii Internetu i muszę zadzwonić pod 0-12 … itd.
Głupi nie jestem, moich czytelników szanuję, muszą mieć porcję humoru na jutro a nie za dwa tygodnie. Pomodliłem się chwilę do św. Izydora, patrona Internetu. Potem dzwonię do trzech znajomych z kręgu Telekomunikacji Lublin i już mam numer do Pana Naprawiacza, który owszem, działa na zlecenie Krakowa, ale w Lublinie mieszka i naprawia. Mówię Panu, że Itinerarium to sprawa poważna, Pan rozumie i sugeruje, że się dogadamy. Przyjeżdża, podłącza się do mojego gniazdka z Internetem, dzwoni do Krakowa, dryń, dryń. Wstukuje jakiś tajemniczy szyfr, każe mi zrobić „on” na komputerze i już jestem z powrotem w sieci. Dogaduję się z Panem Naprawiaczem na poziomie pół litra czystej.
No ale przecież zostawiłem Zgłoszenie o Awarii u Pani co gada w imieniu Dostawcy. Dzwonię, żeby odwołać awarię. Znów trele morele, że dla mojego dobra rozmowa nagrywa się. I tu nagle spada na mnie myśl z Niebios niewątpliwie! Przecież patronem Internetu jest św. Izydor! Kiedy już przemawia do mnie Żywa Pani od Dostawcy, dialoguję z Nią:

– Zgłaszam cudowne naprawienie Internetu, interwencja o numerze takim a takim..
– Proszę Pana – cedzi Żywa Pani – rozmowa jest nagrywana..
– A to świetnie, bo mam świetną poradę dla wszystkich, którzy mają awarię Internetu w TP. Trzeba się pomodlić do św. Izydora, patrona Internetu!
– Proszę Pana, rozmowa jest nagrywana…
– I o to chodzi. Jak komuś padnie sieć, to trzeba się pomodlić do św. Izydora, teraz podaję treść westchnienia..
– Proszę Pana! Bez żartów! My to nagrywamy! Proszę się nie wygłupiać!
– Wygłupiać? Pani proponuje mi dwa tygodnie czekania a ja mam sposób, żeby naprawić awarię w ciągu pół godziny. To trzeba zrobić tak…
– Proszę Pana – błaga już niemal Żywa Pani od Dostawcy – proszę nie mówić takich rzeczy…
– Ale to prawda. Więc najpierw trzeba się pomodlić „Telekomunikacja nie pomoże ci, pomóż święty Izydorze Ty…”
– Boże! Wariat! – słyszę jak Żywa Pani od Dostawcy zaczyna się modlić…
– Poza tym proszę Pani, trzeba mieć pod ręką na pół litra czystej …
– Paranoja! Co za świr! – dolatuje do mnie z telefonu.
– Świr? Może i świr, ale wie Pani, muszę napisać kolejny odcinek Itinerarium!
– Jezu! Niech Pan już skończy! To wszystko się nagrywa!
– No dobrze, ale niech Pani zapamięta: „„Telekomunikacja nie pomoże ci, pomóż święty Izydorze Ty…”

Itinerarium , , , , , , ,

Comments are closed.