Czwartek 29 grudnia 2011
Było to tak. Kolega stał na zakorkowanej ulicy i zauważył, że prostopadle do jego auta, jakaś pani uruchamia silnik i włącza bieg wsteczny. Kiedy samochód owej Pani Kierowcy ruszył w kierunku Leszka, ten profilaktycznie zatrąbił, czyli wcisnął na krótko klakson.
Pani Kierowca lekko przyśpieszyła cofanie. Leszek widząc, że jak akcja dalej się będzie rozwijać w ten deseń, to za chwilę auto Pani przywali w bok jego auta (stojącego nadal w korku), dwa razy zatrąbił. I co? Auto Pani przyśpieszyło jeszcze bardziej i bum! Tył auta Pani Kierowcy zaparkował na drzwiach Leszkowego auta.
Leszek, człek na stanowisku, przystojny i kulturalny, wysiadł i najgrzeczniej jak umie zapytał Panią Kierowcę:
– Czy Pani jest głucha?
– A dlaczego pan tak myśli?
– No przecież ostrzegałem Panią, trąbiłem!
– Ha, ha, ha, tak? A ja myślałam, że ktoś dawał mi znak, że spokojnie mogę cofać! Ale jaja!
Pytam Leszka:
– Blondynka?
– Co ty chłopie, szatynka!
I proszę państwa, ani ja, ani Leszek, nie jesteśmy żadnymi antyfeministami, seksistami czy innymi takimi tam grzesznikami! To życie, samo życie!