Z tymi Świętami Bożego Narodzenia to tak wcale łatwo nie jest. Tutaj jeszcze inaczej niż do tej pory było dane przeżywać. Określiłbym to słowem “groteskowo”. Wszystko ze względu na podejście. Pekin oczywiście świętować będzie. W zasadzie w każdym miejscu można zobaczyć świąteczne atrybuty, bez których to świąt by nie było. Wszędzie pełno Mikołajów, Śnieżynek, choinek, gwiazdeczek, świątecznych promocji w centrach handlowych. No i mamy święta. Atmosferę czuć, no gdyby jeszcze był śnieg to byłoby cudownie, ale nie narzekajmy i tak mamy wiele.
Wiele można. Tylko czy o co w tym wszystkim chodzi? Wszystko pewnie w jakiś sposób zależy od kultury i naszych tradycyjnych korzeni. Boże Narodzenie w Chinach, to bądź co bądź sztuczny twór. Nie jest to coś naturalnego co od wieków wzrastało. Dla wielu ludzi to ciekawostka – “Pójść do kościoła to jak pójść do teatru, posłuchać muzyki, coś się na scenie dzieje”. Dla wielu po prostu kolejne święto, które przybyło z Zachodu i które już na dobre wtopiło się w krajobraz Chin, jak chociażby walentynki. Szkoda tylko, że Boże Narodzenie wtopiło się w postaci św. Mikołaja “Cocacolowego”.
jk
PS. W ubiegłym tygodniu, 13. grudnia, kiedy w Polsce obchodziliśmy rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, w Chinach dla większości była to rocznica wkroczenia do Chin armii japońskiej, które skończyło się w ostateczności tzw. Masakrą Nankińską. Japończycy w niezwykle brutalny sposób torturowali i zabili wielu niewinnych cywili z Nankinu. Dziękuję za maile. Pozostajemy w kontakcie.