I ZABIŁ OJCA I BRATA

Znałem też jednego takiego, co zabił ojca i brata. Mieszkał w naszej wsi, w Atiaku.

Natknęli się na partyzantów na drodze. Partyzanci oświadczyli, że z nich trzech przeżyje tylko jeden, i wcisnęli mu w ręce siekierę. Tłumaczył potem, że był nieprzytomny ze strachu i że ojca i tak by zabili, bo był za stary i nie wytrzymałby wędrówki przez busz, a brat miał tylko cztery lata i nie nadawał się na jeńca. Zarąbał ich obydwu siekierą, a sam faktycznie przeżył. Trzy lata później udało mu się uciec od partyzantów.

To opis sytuacji sprzed dwóch, może trzech lat, historia nastolatka, siłą wcielonego do obłąkańczej armii rebeliantów w Ugandzie. Zapis reporterski, ponury jak na lekturę po śniadaniu, zbyt oschły jako temat do głębszej refleksji przy kawie.

Uganda daleko, zawsze były, są i będą głupie wojny, nienawiść i strach rodzą okrucieństwa. Czy wystarczy, że się nie zgadzam na taki świat?

PS. Cytat pochodzi z książki Wojciecha Jagielskiego „Nocni wędrowcy”, s. 58, wyd. WAB, 2009.

Itinerarium , , , , , , , ,

Comments are closed.