Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego.
Zdanie, wyjęte z dzisiejszej Ewangelii (J 4,43-54), sugeruje nam kierunek przemiany w Wielkim Poście, ale i w całym życiu. Czasem nasze wysiłki zmierzają do tego, by trochę polepszyć nasze życie. Trochę mniej kłamać, trochę mniej przeklinać – trochę więcej się modlić, trochę więcej pościć. Ale to są tylko zabiegi kosmetyczne w obrębie tego samego sposobu życia. Dlatego istotnie go nie zmieniają, przeciwnie wydają się ostatecznie daremne. Nasze wysiłki, zmieniające jedynie w niewielkim stopniu jakieś elementy charakteru, hamujące pewne zachowania czy intensyfikujące inne, nie oznaczają, że chcemy nowego życia. Chcemy starego, tego, które dobrze znamy, z co najwyżej lekkim liftingiem.
Bóg zaś ma w swojej ofercie nowe życie. „Oto ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów, ani na myśl one nie przyjdą”(to uzupełnienie z pierwszego czytania – Izajasz 65,17-21). Nawet na myśl nie przyjdą!
Dobrze, powiesz (jak zwykle zresztą), to są rzeczy niewiarygodne! Niesłychane! Jak jakiś film przygodowy z barwną fabułą! Gdyby podobnie myślał urzędnik z Kafarnaum, nie uwierzyłby Jezusowi. Ponieważ uwierzył w słowo Jezusa – jego słudzy mogli mu donieść radośnie: „Twoje dziecko żyje!”
Wierzysz? Nie wierzysz?